Nie był to koniec jaki sobie wymarzyłem. Szczęście, że szczeniaki przeżyły. Bardzo ją kochałem, ale najwidoczniej nie aż na tyle by to przeżyła. Zrobię wszystko by jedyna pamiątka po niej - szczeniaki, miały szczęśliwe dzieciństwo.
Wokół dołka zebrała się cała wataha. Wyszedłem na środek; przed dół. W trumnie leżała moja Pheo ... Mój męski honor był za słaby żeby nie płakać ... Uroniłem łzę. Moje furo uginało się pod nią. Po wyznaczonym śladzie popłynęła następna. Później jeszcze jedna ... Było ich dużo. Zbyt dużo by ktoś nie zauważył.
- Akira ... - odezwał się głos z tyłu.
Nie zwróciłem na to uwagi. Wilk nie powtórzył. Spojrzałem na kapiące łzy. To nie były łzy smutku. To łzy radości ... Radości tylu spędzonych chwil; zabaw i rozmów ... W końcu wykrztusiłem z siebie:
- Tyle razem przeszliśmy ... Gdybym to ja mógł znieść te cierpienia co ty ... Nie śmiał bym odmówić ... Tak. Jest mi przykro ... Ale cieszę się, że teraz jesteś szczęśliwsza ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz