niedziela, 30 marca 2014

Od Chepter

Biegłam już od dłuższego czasu szukając czegoś do jedzenia. Oczywiście akurat jak jestem głodna nic nie ma, typowe. Przemierzając las wyczułam jakieś niezidentyfikowany zapach, ni to wilk, ni to co. Postanowiłam pójść górą, lepiej, żeby to stworzenie w takim stanie mnie nie zauważyło, bo jak to coś okaże się jadalne raczej nie będę dała rady za długo tego gonić. Poszłam więc drzewami jak najostrożniej stawiając łapy. Po jakichś 2 minutach na horyzoncie zaczęła majaczyć się jakaś postać. Zagapiłam się, postawiłam źle łapę i runęłam w dół. Nie ma co, precyzja zawsze na miejscu. Psowate stworzenie raczej nie mogło nie usłyszeć huku jaki wydało moje ciało w niespodziewanym kontakcie z ziemią, więc nie pozostało mi nic innego jak porościerać obolałe miejsca i poczekać, a nuż mnie zignoruje...dobra, biegnie tutaj, uciekać czy zostać... raczej w tym stanie nie mam szans uciec, lepiej siąść na tyłku i zobaczyć co zrobi. 
<zlituj się ktoś nad biedną Chep i dopisz cd ;n;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz