sobota, 31 maja 2014

Nowa Wadera!

Dołączyła do nas Amy! 
Witamy!

Od Darkie-Poszukiwania Amy cz.2

Nie mogę się bać! Mam bać się własnej siostry z którą spędziłam każdą dobrą chwilę? To dzięki niej poznałam mojego ukochanego już nie żyjącego Immortala... Kiedy indziej o nim opowiem. Jednak teraz Wstałam i pobiegłam tam gdzie słyszałam głos. Przybiegłam i zobaczyłam wilka z kamienia. 
D: Tu chyba są ludzie... Ale zaraz... co to jest?
Za pomnikiem leżała kartka. Zaczęłam ją czytać:

Kochana siostrzyczko Darkie!

To ja Amy... Ludzie mnie porwali i wsadzili do klatki. Jestem niedaleko od ciebie.. Ludzka osada znajduje się kilka kilometów stąd. Idź na północny zachód a zobaczysz wieś. Jestem tam uwięziona. Proszę... pomóż mi! 
Twoja siostra
Amy

O nie! Amy została porwana! Muszę ją uwolnić! Tylko... jak poradzić sobie z ludźmi? Hmm... Zaraz... Przecież mogę zamienić się w człowieka! Tak więc pobiegłam szybko i po godzinie zobaczyłam ową wieś. Zamieniłam się w człowieka i zakradłam się do półprzytomnej Amy. 
Cz: Co ty tu robisz dziewczyno?
D: Ten wilk ma iść na skórę i idę go wycenić. Zaraz z nim wrócę.
Cz: Byle szybko...
Uciekłam z Amy w las. Ludzie chyba tego nie zauwarzyli. Położyłam Amy na ziemi.
D: Amy! Wstawaj! To ja Darkie!
A: Darkie...? To naprawdę ty siostrzyczko?
D: Tak to ja. Tylko muszę wrócić do mojej wilczej postaci.
Przemieniłam się znowu w wilka. Amy ucieszyła się na mój widok. Jednak na krótko..
A: Darkie... Ludzie mnie tam głodzili i nie dawali wody... 
D: Dobrze Amy. Wejdź mi na grzbiet a ja zamienię się w konia i zawiozę cię do mojej jaskini.
A: Dobrze.
Zamieniłam się z konia. Pobiegłam tak szybko że po 20 minutach byliśmy na miejscu. Przyniosłam jej wodę i wielkiego jelenia. 
D: Lepiej ci już?
A: Oczywiście. A mogę tu dołączyć?
D: Oczywiście! Namówię Alfy by cię przyjeli i już!
Nareszcie znalazłam moją siostrę! Już nigdy więcej jej nie opuszczę!!

Od Icarius

,,A może po prostu podejdę do kogoś i zapytam, czy chce zostać moim partnerem? Nie... T, T To byłoby grubiańskie... Czemu muszę być samotna? Codziennie siedzę i nic nie robię czekając na księcia z bajki... Muszę wreszcie się ruszyć z miejsca i kogoś sobie poszukać..’’ 
Wstałam i wyszłam z jaskini. Był wyjątkowo ciepły i piękny dzień, czułam się bardziej pewnie. Pobiegłam przed siebie, z uśmiechem na pyszczku. Dotarłam do miejsca, gdzie było kilka basiorów, ale w żadnym nie widziałam nic wyjątkowego.
Spuściłam głowę i już trochę zniechęcona ruszyłam dalej. Zaraz usłyszałam szelest krzaków. Wyskoczył z nich jakiś wilk.
Przycisnął mnie do ziemi warcząc. Był nawet... Przystojny? 
Ten dalej warczał. Uśmiechnęłam się, a ten... Był zdziwiony, że nie jestem wrogiem.

<<Jakiś basior?>>

piątek, 30 maja 2014

Od Kells

Szłam, a w zasadzie biegłam do najbliższej watahy, bałam się, że jeszcze mnie gonią. Odwróciłam się, ani śladu pogoni. Całe szczęście. W końcu mogłam się zatrzymać i coś zjeść. Byłam strasznie zmęczona i prwie od razu zasnęłam *po kilku godzinach* Obudziłam się, był już środek nocy. Naprawdę jestem aż taka głupia? Cała wataha depcze mi po piętach, a ja śpię. Usłyszałam wycie i to z dwóch stron! Nie miałam czasu na myślenie więc pobiegłam tam, gdzie wycie było cichsze. Po kilku minutach biegu zobaczyłam watahę której szukałam. Wpadłam do jaskini alfy budząc ją. - Cześć! Przyjmiesz mnie do watahy?- spytałam, alfa ziewnęła - Ta... Jak chcesz- i znowu zasnęła.

Od Jessy CD Raita

Popatrzyłam na niego.
- A co u Ciebie? - zapytałam.
- Jest ok. - odparł.
Był taki happy że sie go zaczynam bać.
- Może chodźmy na spacer? - zapytałam.

(Idziemy??)

(Event-4) Od Luny

Dobra koniec żartów..Pamiętam moją wyprawę...I Halta..Mojego brata..
Miał moc zmiennokształtności więc trudno będzie mi go znaleźć..
Ruszyłam na pustynię i przeszukiwałam każdą norę.Usiadłam na kamieniu.Spod niego wystawała kartka:

,,Siostrzyczko,tak to ja Halt.Jeśli chcesz mnie znaleźć musisz wykazać się odwagą,inteligrncją,i swoim talentem.Nie powiem gdzie jestem..Ale szukaj mnie w każdym kraju na całym świecie.To tyle.
Twój brat Halt "

END

(Event-5) Od Luny

  Rozejrzałam się nerwowo.
Coś mnie szpieguje.. ale co to jest? Nie wiem. Kompletnie nie wiem.
Ruszyłam do wodopoju i nabrałam wody w pysk. Nim się obejrzałam coś koło mnie zaczęło sapać. Okazało się, że była to wściekła wiewiórka. 
Zwinnym skokiem znalazłam się za nią i poszłam nie zważając na to, że dalej za mną idzie.

END

Od Darkie-Poszukiwanie Amy

Najadłam się ile mogłam. Nastała noc. Poszłam znowu nad jezioro śpiewać tą piosenkę:



W oddali usłyszałam (może i w mojej głowie):
?: Darkness, Darkie.....!
Otworzyłam oczy. Przestaszyłam się... Może to była Amy?

Od Hamfrey'a CD Sparty

- co tam porabiasz ? - spytałem ciekawski
- chodze tu i tam - odpowiedziała - głodna troche jestem to szukam coś dobrego , zjemy razem ? 
- pewnie że tak , cho na łąkę widziałem stadko jeleni - powiedziałem 
- zróbmy tak , ja się skryje w krzakach tam widzisz ? 
- yhymm..
- a ty je do mnie zapędzisz ok ?
- ok 
Powoli wzniosłem sie w powietrze i poleciałem na stado które ruszyło z kopyta na Jessy . Chwyciłem małego jelenia i go udusiłem w powietrzu . Samica tez złapała większą sztuke .
- co ty takiego małego masz ? podobno jesteś taki silny - zażartowała
- owszem jestem ale w locie nie umiem złapać większych 
- aha , co tak siedzimy jedzmy bo mi flaki zaraz wyjdą na wierzch - powiedziała
- no dooobraaa - zaśmiałem się troche

(Jessy ? )

Wyprawa

Lunaris dostaje 200ZM za wyprawę!
Gratuluje!

Raito

Od Luny-Wyprawa

Z samego rana(O godzinie 4)wybrałam się do jaskini Raita.
-Raito!-krzyknęłam.
-Co jest Luna?...-powiedział zaspany.Najwyraźniejgo obudziłam.
-Chcę wyruszyć na wyprawę.
-A gdzie?-powiedział żywiej.
-Na pustynię..
-Oszalałaś?!
-Nie nie oszalałam.
-No dobrze ruszaj..Masz moje pozwolenie.Ale wróć przed północą bo nie zaliczę ci wyprawy..
-Dobrze...
I ruszyłam

**Potem**

Gdy znalazłam się u stóp pustyni zaczęło mi brakować sił...To dlatego ta wyprawa jest trudna...No ale cóż dam radę..Jakoś...
Podeszłam do kaktusa i wgryzłam się w niego..W oczach pojawiły mi się łzy bólu.No ej jakbyście się wgryźli w kaktusa też by tak było..Ale wypiłam z niego wodę i się odczepiłam.Musiałam powyciągać sobie igły z pyska..Gdy szłam dalej zobaczyłam Fenka(Pustynnegi liska)..
-Jaka słodka!-wrzasnęłam.
-Słodki jak już-wywrócił oczami.
-Ty mówisz?
-Tak mówię..
Potem zławiły się inne zwierzęta...Inne Fenki,węże,hieny,strusie,skorpiony,sępy itd.
-Hmm...Wiecie co dużo was..A jest dopiero 19..Do 24 mam dużo czasu..Zorganizujmy imprezę!
-Hmm wiecie co dobra..-powiedział Fenek.
-No to zaczynamy!
I impreza trwała do..23!
-Kurde juz 23 a muszę dotrzeć przed północą na tereny watahy!
-Oj...Źle...Wiem!Strusiek!Tutaj szybko!
-Co?O co chodzi?-powiedział struś.
-Zabierzesz Lunaris na tereny watahy!-powiedział Fenek.
-Skąd wiesz że jestem Lunaris?..-zapytałam.
Gdy wsiadłam na strusia..Zobaczyłam błysk w oku liska..To był on!To był Halt mój brat!
-Halt!-krzyknęłam ale strus ruszył i niezdążyłam nic zrobić..

**Za 5 24**

Poszłam do jaskini Raita..
-Raito juz jestem-powiedziałam dumnie.
-Naprawdę?!Żaden wilk nie dotarł na czas...
-No cóż ja dotarłam...-uśmiechnęłam się.

END

Od Aslana CD Luny

- Z checią dołączę - odparłem. - możesz mi pokazać tereny watahy?
- Oczywiście - odpowiedział, zawracając.
Po wędrówce i pogawędce poszedłem do swojej jaskini, którą mi wyznaczył basior. W między czasie zjadłem sarne i napiłem się. Postanowiłem poznać jakiś innych członków watahy. Rozglądałem się chwilę i zauważyłem samotną wadere siedzącą nad stawem. Podszedłem i usiadłem koło niej.
- Witam, jestem Aslan, a ty urocza waderko? - zapytałem.
- Mówią na mnie Luna - odparła nieśmiało - a ty kim jesteś?
- Nowym członkiem watahy. Należe do niej dokładnie to od paru godzin.
Wadera ponownie schyliła się i patrzyła na swoje odbicie.
- Hmm... Długo należysz do tej watahy? zadałem kolejne pytanie.
<Luna?>

Od Darkie

Po zwycięskim turnieju poszłam do swojej jaskini. Byłam zmęczona jak nigdy do tąd... Położyłam się spać. W nocy przyśniła mi się moja ukochana siostra... Tęsknię za nią... Codziennie zastanawiam się czy Amy jeszcze żyje... Nie chcę siedzieć tu sama.. bez rodziny... Jedyną rodziną dla mnie jest Amy... Niech przyjdzie tu! Nie chcę być sama... Amy wróć! Nastał dzień. Wstałam i poszłam jak zwykle nad jezioro trochę pośpiewać... I wtedy przyszedł mi pomysł do głowy! Przecież.... mogę ją poszukać! Tak więc jutro zacznę szukać mojej siostry a dzisiaj przygotuję się do wyprawy!

Od Icarius CD Raito

- Mama Mia...
Zaczęłam znów iść, ale patrzyłam do tyłu i wpadłam do jaskini. Wylądowałam z jękiem.
- Raaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaito!!!!
-?
- Co tak stoisz?! Wyciągnij mnie!! Boję się ciemności...
Alfa wybuchnął głośnym śmiechem.
- Chyba jaja sobie robisz! – Zaśmiał się.
- Na twardo...

<<Raito?>>

Turniej

Walka Darkness X Darkness 
Wygrał/a:
Darkness (wadera)

~~~~~~~Darkie~~~~~~~~
Odtrzymałam od Raita że musze stoczyć turniej. Z Darkness'em... Ymm.. Dwie ciemności spotykają się na placu boju... CIEMNOŚĆ JEST TYLKO JEDNA! I muszę to być ja! Nie mogę pokazać, że wadery są słabe.... Muszę być demonem! Istnym demonem! Tak więc wybiłą godzina pojedynku. Przyszłam na plac boju i zobaczyłam już mojego przeciwnika (Dw= wadera, Db= basior)
Dw: Witaj Darkness...
Db: Miło mi cię poznać Darkie...
Dw: To zatańczmy!
Ukłoniliśmy się jak na dobrych przeciwników przystało. Pobiegłam w jego stronę. Dark chciał mi zadać cios ale ja podskoczyłam i powiedziałam:
Dw: Szybko się nie dam!
Db: Zobaczymy Darkie!
Dark chciał się na mnie rzucić ale ja się cofnęłam i przewróciłam się o kamień! Jaka ze mnie niezdara... Mniejsza z tym. Pora zadać cios z mojej strony! Zrobiłam salto w powietrzu i wskoczyłam na grzbiet Darkness'a. Mając przewagę uderzyłam go z całej siły w łeb. Dark mnie zrzucił. Jednak nic mi nie było. Widziałam że się trochę wkurzył...
Db: Nie poddam się!
Dw: Ja również!




~~~~~~NESS~~~~~~~~~~
Zawarczałem, a krew we mnie zawrzała. Tak łatwo to ci się nie dam Darkie, co to to nie. Zaszarżowałem i z całej siły uderzyłem waderę w bok. Zaliczyła taką piękną glebę, zrobił ktoś zdjęcie? Niby to wilczyca i to trochę nie honorowe, ale to w końcu turniej! Pobiegłem w jej stronę zadać kolejny cios, ale ona podniosła się nieco szybciej niż było to w moim planie i znów wskoczyła mi na plecy. Coś czułem, że tym razem nie da się tak łatwo zrzucić. Ja biegałem w kółko, a tymczasem ona gryzła mnie w ucho. Czym sobie zasłużyłem na takie katusze?!
-Złaś ze mnie-zacharczałem i rzuciłem się na ziemię. Niestety zanim ja się położyłem ona zdążyła odciążyć moje plecy i wskutek tego manewru stała teraz nade mną. Poderwałem się na równe nogi znów stojąc face to face z wilczycą, w oczekiwaniu na jej ruch, wymachując ogonem niczym rozzłoszczony kot.

~~~~~~~~~Darkie~~~~~~
Dw: Dalej Dark! Pokaż na co cię stać!!
Oczy i łapy zaczęły mi płonąć błękitnym ogniem. To był dopiero początek!
Dw: Witam w Hell's Kitchen!
Db: Do Ataku!!!
Ruszył na mnie z tornadem. Mi się udało odeprzeć atak. Zaczęłam go gonić. Czułam większą moc niż dotychczas. Dark zatrzymał się. Byłam za nim więc chwyciłam go od tyłu. On zawył jak szczeniak. Jednak moja władza nie trwała długo... Puścił w moją stronę tornado. Upadłam. Podniosłam się. Teraz czuję do niego jeszcze większą złość.
<Dark?>
~~~~~~~~~NESSOWA~~~~~~~~~~~
Jej oczy teraz płonęły jasnym, niebieskim ogniem, niczym w kuchence gazowej. Teraz naprawdę się wkurzyła. Chociaż założę się, że moje oczy też świeciły. Na pomarańczowo. Z resztą jak każde znamię na moim ciele w tymże kolorze. Wszyscy kiedyś śmieli się ze mnie z tego powodu, wyglądałem wtedy jak choinka przystrojona w świąteczne lampki. Ale mniejsza o to. Tym razem to Darkie pobiegła w moją stronę i przewróciła mnie na plecy. Odepchnąłem ją prostując łapy i tym samym odrzucając ją na drugi koniec naszego "ringu", który w rzeczywistości był polem, ogrodzonym tylko niskim płotkiem z bali. Podnieśliśmy się z ziemi w prawie tej samej chwili i oboje rozpędziliśmy się do prędkości, której nie powstydziłby się nawet gepard.
~~~~~~~~Darkie~~~~~~~~
Db: Wyglądasz jak gazówka.
Dw: A niby.. czemu?
Db: Bo ci oczy płoną jak palniki!
Dw: Osz ty..!
Naskoczyłam na konkuręta. Czułam jak by ta walka toczyła się na śmierć i życie. Postanowiłam jedno- Jak wygram to wtedy przekonam się że to ja jestem Ciemność i ja rządzę całym mrokiem a jeśli przegram to wtedy złożę Darkness'owi honory i przyznam, że on jest władcą mroku. MUSZĘ WYGRAĆ! Albo zwycięstwo albo gorzka porażka! Muszę dać z siebie wszystko! Do ostatniej kropli krwi będę walczyć jak na prawdziwą wojowniczkę przystało!! Dookoła mnie zrobiło się ciemno i widziałam tylko Darkness'a. Z csiły uczepiłąm się pazurami do jego karku. Przejechałam mu pazurami po plecach. Widocznie go to bolało. Próbował mnie zrzucić ale ja się nie dałam. Przypomniały mi się słowa piosenki:

"Bring me to life"
[...]
(Wake me up)
Bid my blood to run
(I can't wake up)
Before I come undone
(Save me)
Save me from the nothing I've become

Teraz wiedziałam, że to we mnie jest siła i duch walki! Odbiłam się z jego grzbietu i przeleciałam mu przed oczami. Poczułam jak wstępuje we mnie demon. Czułam tę nienawiść i siłę! Zeskoczyłąm na 4 łapy i spojrzałałam na Darkness'a. Wystrzeżyłąm kły i powiedziałam:
Dw: Teraz Albo nigdy!
Ness zadał mi cios z tornada. Ja uderzyłam go moją płonącą łapą. Nagle usłyszeliśmy gong. To koniec walki. Poszliśmy do Raito i powiedziałam:
Dw: Czyń honory największy władco tej watahy! Oto my! Darkie i Ness stoczyliśmy największą walkę przeciwko sobie. Teraz zdecyduj kto wygrał!

(Event-3) Od Luny

Jak już zeżarłam te Cheeriosy to pupa przed kompa i siedzę.
Gram w Minecrafta.Ja robię kurde farmę ocelotów a mnie Enderman zabija.To się wkurzyłam i oswoiłam wilka i sie zrobił pies.I jak sie pojawiały Edki to on je zabijał.Potem zrobiłam Bossa Withera i on tez zabijał Edki.
Zrobiłam Fapki.I się nimi bawiłam.Ale je Edek rozwalił mi Fapki i zbudowałam jeszcze jednego bossa.To go wytrupił.

END

(Event-2) Od Luny

Gdy zeżarłam już żelki..Poszłam po czekoladę.
Wybrałam się nad rzekę.Zaczęłam chłeptać.
-Gorąca!-krzyknęłamale chłeptałam dalej.
Potem poszłam do sklepu po Cheeriosy.
-Ja chcieć kupić Cheerios.-powiedziałam.
-Tam szą Luna san.
Więc poszłam po te Cheeriosy.
-Illeeeee płacccccęęęęęęę?-zapytałam.
-25,50zł.
-What?!Za drogo.


END

(Event-1) Od Luny

Szłam,szłam i się potknęłam.
Jaki z tego wniosek?
Na świecie jest za dużo kamieni.
Więc szłam dalej.
Zobaczyłam górę żelek.
Wskoczyłam a tam.
Siedzi gremlin i wyzera mi ostanie zelki za środka.
-A kysz!A kysz!Zmykaj kuropatwo!Kysz kysz!
On zżerał dalej.
-Kysz!
END

Od Amandy

Biegłam i biegłam i skakałam.
-Haloo..? halo!?
-Cud życia.
Upadłam w wodę i odleciałam na śnie.

END

Od Rocky

Wywalono mojego brata..Tsa....Jakoś nikt po nim nie płaczę to ja też.. Zaczęło się robic nudno...Już nie ma imprez jak dawniej bo moja mama mówi że jest ,,za stara"...Możę też się wybiorę na wyprawę?Albo nie..Turniej o!Albo...No nie wiem co jeszcze;-; Nagle wpadłam na jakiegoś wilka...Podobny do Darknessa ale..wadera.. -Hej-przywitałam sie-Kim jesteś? -Chepter miło mi... -Tsak..Ja Rocky..  \
<<Chep?W głowie pustka;-;>>

Informacja

Słuchajcie, mam dość tego mierzenia na mnóstwo wilków a gówno z opowiadań.
Od dzisiaj, jeśli nie będzie ktoś pisał w tygodniu co najmniej 5 opek, do widzenia. I nie będę się z wami pierniczył, serio, pomieszało wam się w główkach.
JA i MENTIS stajemy na głowie żeby wam dogodzić, żeby coś zmienić a w wy dupa.
I tak jak powyżej, 5 opek albo żegnajcie.

Raito

Od Raito CD Jessy

-Jessy, hej!-rzuciłem kiedy zobaczyłem waderę.
-Cześć..
-Co tam?-uśmiechnąłem się.
-Nic, a co ma być?
-haha, ale ty skromna.-zamerdałem ogonem i zarechotałem.

<< Jessy? xd >>

Od Raito CD Icarius

-Nie olewaj mnie!-warknąłem.
-Ale co chcesz?
-No no nie wiem!
-No..
-Kij w dupe?

<< xD >>

Od Raito CD Lunaris

-Luna, wysyłam cie na wyprawę.-rzuciłem i podszedłem do niej.
-A mogę wiedzieć czemu?
-Bo siedzisz na futrzanej dupie i nic nie robisz.-przyznałem szczerze.-No, leć się przygotować złotko.
-Ale..
-Żadnego ale, bo ci wypłata łapami wyjdzie.-mruknąłem i poszedłem w stronę jaskiń, a za mną szła Luna.

<< uuu ale się rozpisałem. >>

Od Lunaris CD Raito

-Hmm pomyślmy..Najpierw poszłam do lasu...Potem spacerowałam krawężnikiem jezdni..Potem mnie potrącił..Potem...
-Dobra już wiem za dużo.Ale zzemu cię gonią?
-3 słowa...BA DA NIA;_;
-Yyyyy...
No nie ważne idę na tereny watahy...-wstałam i poszłam.

**Potem**

-Muszę iść na rynek...Albo na wyprawę...
Zza krzaków wyszedł Raito..

<<Pustka w łbie;-;>>

Od Raito CD Lunaris

  Luna nam zniknęła, nigdzie nie mogę jej znaleźć.. 
Szukałem wszędzie. Po tym po prostu wyszedłem szukać w strefie ludzi, bo gdzie indziej? 
Cicho dreptałem po ich dróżkach i rozglądałem się. Szyldy, świecące napisy, krzyki i śmiechy.. 
Pobiegłem w stronę jednego, kiedy wyczułem zapach Luny. Poszedłem w tamtą stronę i zauważyłem ją całkiem rozkojarzoną. Za nią biegli jacyś ludzie. Pod wpływem złości wysłałem w ich stronę myśli samobójcze. Każdy z nich się zatrzymał i zaczął rozmyślać, a ja w tym czasie rzuciłem się na Lunę i przetoczyłem w stronę krzaków. 
-Co ty tu robisz!?

<< Luna ? >>

Tianko wyrzucona!

Powód: Decyzja właściciela.

Od Icarius

Nie sądziłam, że bycie samotnych może być tak... Niewłaściwe. Cisza... Nic się nie dzieje... Nie ma, z kim porozmawiać... Nawet jak by się chciało, to by się nikogo nie zabiło... Nudy... Chciałabym, chociaż raz usłyszeć czyjś gło-
- Witaajj
Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą wielki pysk. 
- Co robisz? – Zapytałam.
- Patrzę.
Wstałam z ziemi. Otrzepałam się i ruszyłam przed siebie.
- Czekaj!
-...? – Obróciłam się.

<<Ktoś?>>

czwartek, 29 maja 2014

Nowa Wadera!

Dołączyła do nas Kells!
Witamy!

Elizabeth wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Informacja

Chciałem poinformować, że wyrzuciłem dokładnie 36 nieaktywnych członków, dwóch z decyzji właściciela.
Zostało nas równo 40, jednak nie jest tak źle. Bo po co w watasze nieaktywni członkowie?

Raito

Sawyer wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Mauzer wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Magic wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Riaan wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Jose wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Matrix wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Zeke wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Kiba wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Gater wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Arduin wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Joe wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Mack wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Navy wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Hiroki wyrzucony!

Powód: Decyzja właściciela.

Arata wyrzucony!

Powód: Decyzja właściciela.

Pearl wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Floience wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Ares wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Desoto wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Diablo wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Music wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Daiki wyrzucony!

Powód: Nieaktywność.

Naxa wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Kiiyuiko wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Nora wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Glimmer wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Reflection wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Angel wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Vinyl wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Rava wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Dead wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Earth wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Vasilissa wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Charlotte wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Fox wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Swizz wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Contra wyrzucona!

Powód: Nieaktywność.

Veneno wyrzucona!

Veneno wyrzucona za nieaktywność.

Zmiana

Usunąłem klany.
Przepraszam za nie informowanie czy pytania, staram się robić wszystko by WWS było lepsze.
Dlatego zdecydowałem, że tak będzie lepiej.

Raito

Od Raito CD Aslan'a

  Rozejrzałem się jeszcze, czy przypadkiem nic mnie nie "złapie" i pomogłem mu wyjść.
-No no, nie dziwie się, ta strona należy do ludzi.-rzuciłem beznamiętnie.
-Jak to ludzi?
-Jacyś debile tną nasze lasy, a my nie możemy nic na to poradzić.-westchnąłem.
-ooh..
Otrzeźwiałem. Dopiero co go próbowałem namówić by został, a teraz daje powody do ucieknięcia.
-Ale nie jest tak źle!-zaśmiałem się.-Jest nas dużo, na pewno znajdziesz bratnią duszę. Wody i jedzenia nie brak, wokół biegają malce. Tylko leżeć i się cieszyć.

<< As? >>

Od Libby CD Brad'a

-Chętnie.-odpowiedziałam.
Szliśmy koło siebie.Nagle Brad zapytał:
-Opowiesz coś o sobie?-przęłknęłam ślinę.
-Eee...No,urodziłam się w Watasze Czystej Krwi.Byłam w miocie najsłabsza,a wszyscy wyśmiewali się ze mnie.Po jakimś czasie ojciec mi powiedział,że jestem "niechcianym śmieciem" i zostawił mnie w środku lasu na pastwę losu z niedźwiedziami.-zawiesiłam głos.Westchnęłam ciężko.Wciąż miałam przed sobą ten obraz kiedy jeden z niedźwiedzi brał na mnie zamach...
-No,potem udało mi się jakoś wymigać i wędrowałam długo...-powiedziałam.-Aż dotarłam tutaj...-ostatnie słowa wypowiedziałam prawie niesłyszalnie.I tak mnie pewnie wyśmieje jak cała reszta...Ale nawet ulżyło mi,bo moją historię powiedziałam komuś pierwszy raz...
<Brad?>

Od Luny CD Raito


-Ja muszę już iść może się jutro spotkamy co?
-No dobra..
-To pa...-powiedziałam speszona.

**Rano**

Poszłam w las.Znalazłam się przy jezdni.Zaczęłam chodzić po krawężniku.Nagle nadjechał autobus i mnie potrącił.Widziałam światło.A potem nic.....

**Potem**

Znalazłam się w obym mi miejscu..Leżałam przypięta do stołu a wokół mnie kręcili się...ludzie..Byli ubrani w białe fartuchy....Otworzyłam oczy..Przecież mnie badali i sprawdzali moje moce!Przegryzłam pasy i zeskoczyłam ze stołu.Pobiegłam przed siebie.Zaczęli mnie gonić..Wybiegłam przez otwarte okno i znalazłam sie na ulicy...

<<Raito?Pustka w łbie..>>

środa, 28 maja 2014

Turniej!

Rozpoczął się turniej.
Więcej na zakładce Turnieje.

Małe-duże zmiany

Uh, witaj w tym jakże dzisiaj długim poście organizacyjnym.
Co prawda, kiedy wejdziesz pierwszy raz na stronę, pewnie bardzo się zdziwisz. Zmieniłem WSZYSTKO razem z naszą kochaną alfą ~Physical~ (Mentis).
Zakładki zyskały trochę w sobie, doszła.. jedna? No nie ważne. 
Dowiecie się o niej trochę niżej >>

Zmieniliśmy układ, teraz posty będą po lewej, oraz gadżety takie jak informacje, po prawej.
Żeby nie rozpisywać się aż tak, przejdę do głównej kwestii.

Widziałem mnóstwo watah, jednak żadna nie wyróżniła się tym pomysłem. Może gdzieś tam taka istnieje, ale.. nie ważne!
Wprowadziłem coś na wzór osób-wilków. Teraz można stworzyć, a raczej trzeba własną postać, która będzie miała podpisane, jakie ma wilki, jak można się z nią skontaktować, jaka jest, ile ma lat (niekoniecznie wasz prawdziwy wiek) oraz ksywka.
Przykład macie w zakładce Strefa Ludzi.

Dzięki temu zyskujecie również możliwość napisania opowiadania swoim człowiekiem. 
Jeśli na dłuższą metę będziecie chcieli korzystać z dwóch człeków, oczywiście, nie ma sprawy! Dopiszemy wam drugą postać, jako postać podrzędną!

Mam nadzieję, że ten pomysł wam się spodoba. 
Cieszmy się nowym image'm!

Raito

Od Darkness'a

Piasek ulatywał spod łap gdy szedłem, a raczej ciągnąłem się po wydeptanej przeze mnie ścieżce. Lubiłem tędy chodzić, było tu tak...tajemniczo, ładnie i wszędzie pachniało trawą. Szlak był rzadko odwiedzany przez wilki, co było kolejnym plusem tego miejsca. Widząc wreszcie upragniony cel ległem pod rozłożystym drzewem i obserwowałem sobie chmurki. Lubię to robić, chmury są fajne. Zawsze można się w nich dopatrzeć jakiegoś kształtu.  No dobra, może pomijając burzowe, one zwykle nic specjalnego nie przedstawiają. Po pół godziny opierdalania się uznałem, że czas wstać. Podniosłem dupę z ziemi i ziewnąłem. Chętnie bym sobie jeszcze poleżał, ale ile można? Z braku innego zajęcia wyruszyłem na poszukiwanie jakichś obcych wilków. Dlaczego gdy się nudzę nie dzieje się tu nic ciekawego? Kończyłem patrolować teren. Nikogo nie wyczułem, jak zwykle. Jednak moją uwagę zwróciło coś innego. Po drodze nie widziałem prawie żadnej zwierzyny, a te lasy zawsze tętniły życiem. Trzeba będzie pójść powiedzieć alfom, może oni będą wiedzieli co się dzieje. Postanowiłem odłożyć to na później, pewnie ktoś już zdążył to zauważyć. Nagle przypadkiem na kogoś wpadłem. Odskoczyłem warcząc, ale gdy zobaczyłem, że na przeciwko mnie siedzi Sparta uspokoiłem się trochę
-Cześć Sparta-powiedziałem 
-Bry-mruknęła lekko zbita z tropu
-Co tu robisz?-zapytałem przekrzywiając łeb
-Dawno cię nie widziałem-dodałem 
<Sparta? >

wtorek, 27 maja 2014

Od Libby CD Lucy


Spojrzałam na waderę z zakłopotaniem.Nie znała mojej przeszłości.Nie wiedziała dlaczego boję się prawie wszystkiego.Boję się mojego życia.Westchnęłam cicho. 
-Nie wiem...-szepnęłam a w moje oczy się zaszkliły. 
Lucy?

Od Brad'a

Wstałem dzisiaj dość wcześnie i wyszedłem z domu. Dzień jak co dzień nic nowego się nie działo. A nie działo... Chodziłem po watasze. Upolowałem jelenia. Potem poszedłem się napić. Nad wodopojem spotkałem waderę.
- Hej. - rzekłem.
Popatrzyła na mnie.
- Hej. - odparła cicho.
- Jestem Brad a ty? 
- Ja jestem Libby. - odparła.
Spojrzałem na nią.
- Może pochodzimy i pogadamy? - zaproponowałem.

<Libby?>

Od Jessy

Dzisiaj wstałam dość późno. Dokładnie wstałam w południe. Wygramoliłam się z jaskini i poszłam na polowanie. Upolowałam karibu. Po czym poszłam dalej. Znalazłam źródło wody. Napiłam się a potem... Spotkałam jakiegoś wilka. 
- Hej. - powiedziałam.
Wilk przeniósł na mnie wzrok.
- Cześć. - odparł.
- Jestem Jessy. - przedstawiłam się.
- Hamfrey. - odparł.
Uśmiechnęłam się delikatnie.

<Hamfrey?>

Od Raito - Saint Tail

  Cichy szmer dobiegający z krzaków wprawił mnie w niemałe zdezorientowanie. Czy są aż tacy głupi, by polować na mnie w takim miejscu? 
Floral Star znikła, tak nagle musiała gdzieś pobiec. Czuję się otoczony, nie wiem co zrobić. Jedynie kontynuuję pisanie.
krzaki drgnęły i szmer ustał. Nabrałem głębokiego wdechu.
-Kto tam jest?-zapytałem zanim spisałem to na kartce.-Jakie masz zamiary?
Tym razem jednak nic nie skoczyło, nie zaatakowało mnie. Chwilę później zjawiła się Floral.

-Co robisz?-zapytała Scheba przyglądając się grubej książce. 
-A tak czytam zapiski.-odłożyłem księgę na półkę i ziewnąłem.
-Wszyscy już śpią, ty też powinieneś.-rzuciła jeszcze.
-Wiem.. dzięki.

<< >>

poniedziałek, 26 maja 2014

Od Brad'a


Wstałem rano i poszedłem na polowanie. Upolowałem sarnę i ją zjadłem. Poszedłem na spacer. Spotkałem kogoś była to jakaś wadera...
-Hej. - powiedziała.
Spojrzałem na nią.
- Elo. - odparłem.
- Jestem Nexa. - przedstawiła się.
Nexa...Nexa...Nexa... Hm... Nie wiedziałem że do watahy dołączyła nowa wadera o imieniu Nexa.
- Ja jestem Brad. - odparłem po chwili. 

(Nexa?)

niedziela, 25 maja 2014

Od Aslana

Obudziłem się o samym świcie. Był to dosyć chłodny poranek, od razu po przebudzeniu się, poszedłem na polowanie. Szukałem pożywienia parę godzin, ale widać szczęście mi nie dopisywało. Nie znalazłem nawet najmniejszego ptaka. Straciłem nadzieję, że coś znajdę, więc postanowiłem poszukać wody. Jednak bez skutków.
- Czy naprawdę w tej okolocy nie ma żadnego życia? - pomyślałem.
Pół dnia zmarnowałem na poszukiwaniu czegoś do zjedzenia i picia. Byłem lekko osłabiony. Nie jadłem nic wczoraj, ani dzisiaj. Przechodziłem przez najróżniejsze drogi, góry, łąki. Widziałem tylko co jakiś czas zatrute jagody. Nadchodził wieczór. Normalny bieg stawał się dla mnie trudny. Mój organizm był coraz w gorszym stanie. Skupiłem się teraz bardziej na szukaniu schronienia, gdzie bym mógł przespać dzisiejszą noc. Po chwili zauważyłem jaskinie, bez wahania zacząłem do niej wchodzić i się rozglądać. Nagle zobaczyłem coś co się porusza. Nie wierzyłem własnym oczom. Spał tam ogromny niedźwieć. Jak najszybciej podbiegłem i rzuciłem się na zwierze. Miałem ogromną przewage, gdyż zanim cel otworzył swoje wielkie oczy,był już nieżywy. O dziwo nie byłem senny, a myślałem, że padne z nóg i zaraz zasnę. Poszedłem więc na poszukiwanie wody, oraz rozejrzeniem się za jakimiś zwięrzętami, czy roślinami. Na ponurym czarnym niebie był ogrąmny błyszczący księżyc, a wokół niego gwiazdy. Szedłem główną wąską ściężką. Nic nie znalazłem. W czasie tego nocnego spaceru, rozmyślałem, czy czasem nie dołączyć do jakieś watahy, ale z drugiej strony, jeśli znalazłem przez 3 dni, tylko jednego niedźwiedzia, straciłem nadzieje. . Wstałem o bardzo wcześnie.. Pomyślałem, że kiedyś muszę znaleść jakiegoś wilka. Przezież nie mogę być jedynym basiorem na ziemi. Szedłem nadal, różnymi ścieżkami. W czasie spaceru znalazłem nieduża kałuże, napiłem się z niej, ponieważ moje pragnienie było ogromne. W środku nocy, wykopałem niewielki dołek pod korzeniami. To była moja nocna kryjówka. Obudziło mnie jakieś szturchanie łapą. Natychmiast otworzyłam oczy, ukazały się nim jakiś obcy wilk.
- Kim jesteś? - zapytał.
- Nazywam się Aslan. - odparłem wstając.
- Ja Raito, szukam członków watahy. Masz ochotę dołączyć?
- Oczywiście, dawno nie widziałem w tych okolicach, żadnej żywej duszy.

<Raito?>

Od Lucy do Libby

Szłam ścieżką przez teren watahy. Stanęłam sobie na skalę. Był mglisty poranek i było widać tylko moją sylwetkę. Tuż obok skały przechodziła pewna młoda wadera o pół roku starsza ode mnie. Kiedy zobaczyła moją sylwetkę i moja świecące oczy, najwyraźniej się wystraszyła ponieważ odskoczyła. Zeszłam ze skały i uspokoiła się wyraźnie. 
L: Cześć! 
LI: Cze-cześć...
zawahała się. 
L: Jak masz na imię?
LI: Libby...
L: Miło mi, jestem Lucy. A mogę wiedzieć czemu tak się mnie wystraszyłaś?

<Libby?>

Od Raito CD Scheby

-Jasne.. Chciałabyś.-zaśmiałem się.
-No kuuuup!
-Kupę, to się robi na osobności.-mruknąłem.
-KUP.MI.LODA!
-Okej..-poddałem się.
Poszliśmy szukać lodziarni.
-Halo? Lody?-wołałem i śmiałem się jak debil.

<< yyy wole banany >>

O Scheby CD Raito

-Dzięki wiesz...
-No co?
-A już nic.
-No powiedz!
-Raito....
-Co chcesz?
-Kup mi loooooooda!
<<Tylko truskawkowego bo czekoladowych nie lubie>>

Od Raito CD Scheby

Zadławiłem się.
-Nie!-burknąłem. 
-Czemu?
-Bo.. Bo nie!-westchnąłem.
-Pff, to co marudzisz.
-Jędza.

<< yy koktajl >>

Od Scheby CD Raito

-O Jezu...-powiedziałam robiąc "Facepalm"
-No co?
-A nie zapytasz się Psyhical o to?
<<Lody bananowe>>

Od Raito CD Scheby

-A nic, nawet dobrze się wyszaleć nie można.-westchnąłem.
-Co masz na myśli?
-To, jak robiłaś dzieci. Ja nic nie mam z życia! Nic!-jęknąłem.
Rypłem na ziemię.
-Chyba załatwie sobie sztuczną kobietę.
Zacząłem się śmiać.

<< yy.. mleko >>

Od Scheby CD Raita

-Nic, nic. Tylko sie sporo dzieci urodziło i jestem babcią i zaraz prababcia i praprababcia i...-Raito przerwał mi
-Dobrze już dobrze. Wiem o co chodzi.
-A u ciebieeeee?
<<Lody są smaczne>>

Od Raito CD Scheby

-Scheba, złotko!-krzyknąłem i rzuciłem się jej w ramiona.-Stęskniłem się!
-Haa, cześć.
-Dawaj się przejdziemy.-puściłem jej oczko i ruszyłem.
Poszliśmy sobie nad rzeczke.
-To co tam się u ciebie działo, co?
Uśmiechnąłem się.

<< Karaiby >>

Od Scheby

-Wiesz mamo....-powiedziała Fox
-Co?-spytałam
-Lubię Disco Polo. I nie ważne czy ty to zrozumiesz czy nie.
-Dziecko! Ja też uwielbiam Disco Polo!
-A najlepsze jest to zboczone!
-...
-Yyyyyyy znaczy nie.
Nagle do naszej jaskini wpadł Raito.
-Rajtek! Kopę lat!
<<Raito?>>

piątek, 23 maja 2014

Od Darkness'a CD Rocky

Rozejrzałem się,. Znajdowaliśmy się w centrum miasta. Nagle poczułem takie dziwne uczucie w brzuchu...podobne do tego co się wtedy zamieniałem. Popatrzyłem na swoją rękę, była...włochata. 
-Em Rock, mamy mały problem-mruknąłem cicho. 
-Co?
-My włosiejemy...
-CO?! Nie, nie, nie, nie...
-Co się dzieje?
-Zamieniamy się w wilki
-Nie możesz jeszcze raz zamienić nas w ludzi?
-Nie, dopiero za godzinę
-Oł, fak maj lajf...-po wypowiedzeniu tych słów padliśmy na cztery łapy. Ludzie dziwnie się na nas gapili..
-Chodu Ness, chodu!
I wystrzeliłem jak rakieta. Przede mną biegła Rocky. Znów miałem ładne widoki do podziwiania. 
<xd>

Od Rocky CD Darkness'a




Przewróciłam oczami i kierowałam się w stronę wyjścia.
-Czekaj!-krzknął i pobiegł za mną.
Dogonił mnie na dworze.
-Jesteś mi winny 10 zł-wymruczałam.
-Za co?
-Podobno nie jesteś taki łatwy a na jej cyce to się tak gapiłeś że aż wywaliłeś koparę-wywróciłam oczami*znowu*.



<<Ness cd>>

Od Chepter CD Raito

Rai siłował się przez chwilę z naszym zamkiem, ale w końcu udało mu się otworzyć przeklętą klatkę. 
-Wychodźcie, szybko...-powiedział basior nie siląc się już na zachowanie ciszy. I tak o nas już wiedzą i prędzej czy później się tu zjawią. No cóż, wolałabym później. Rzuciliśmy się do biegu, ale udało nam się przebiec tylko parę metrów, bo ja stanęłam jak wryta słysząc, że jakiś znajomy głos woła moje imię. Reszta z impetem zwaliła się na moje plecy. 
-Złaźcie ze mnie-burknęłam przytłumionym głosem i zwaliłam towarzystwo z mojego grzbietu. 
-Chep, nie mamy czasu się zatrzymywać...
Ale ja już nie słuchałam tylko kierowałam się w stronę celi z której usłyszałam kogoś wołającego mnie
-Pomóż...-podeszłam do krat i stałam tam przez chwilę w szoku, wywołanym zobaczeniem tak dobrze znanej z dzieciństwa gęby
-Kit!-zawołałam do wilka wiszącego na ścianie. Miał unieruchomione, przykute do ściany stalowymi kajdankami łapy i jakieś kagańco-podobne coś na pysku. Dziwię się, że mógł mówić...że miał w ogóle siłę. Był chudy niczym szkapa, a jego matowa, brudna sierść straciła dawny blask. Tylko szarawe oczy dalej pozostały tak samo błyszczące i nadal pełne życia. Jaką trzeba mieć wolę walki? Ledwo dawał rady podnieść pysk. Ile czasu on tu siedzi?!
-Pamiętasz mnie-Powiedział i uśmiechną się krzywo
-Brata mam nie pamiętać?
-No cóż, za dobrym bratem to ja nie byłem...
-A daj spokój, byłeś moim najfajniejszym z najstarszych braci
-Najfajniejszego z najstarszych?
-Tak
-A masz jakichś innych najstarszych braci?
-Nie
-Uhm, sorry, że przerywam, ale przydałoby się uciekać-powiedział królik
-Yyy faktycznie... Rai, masz klucze do tego zamka?-zapytałam wskazując na celę. 
-Nie wiem...-powiedział. Rozejrzałam się wokoło i nie widząc lisa obok zmartwiłam się
-Rai, ty zrób coś z tym zamkiem, a ja zaraz wrócę.
Miałam nadzieję, że Drake nie poszedł szukać ojca zmotywowany tym, że ja swoją rodzinę znalazłam. Swoją drogą, całkiem przypadkowo. Uspokoiłam się jednak, gdy zobaczyłam, że stoi on obok jakiejś klatki i rozmawia z wilczycą siedzącą w niej. 
-Drake, chodź tutaj, nie możemy się rozdzielać...
Ale on nic nie robiąc sobie z moich słów dalej coś tam mówił. Postanowiłam więc po niego pójść, może nie słyszał. Dlaczego my wszyscy w kryzysowych sytuacjach musimy się tak rozwarstwiać?
-Masz plany więzienia?
-Mówię ci, że nie mam, skąd mam mieć.
-No, ale bez tego stąd nie wyjdziemy, tu można kluczyć i kluczyć...
-Ale znam drogę do wyjścia. Musicie tylko mnie wypuścić
I w tym momencie postanowiłam włączyć się do rozmowy. 
-Pokaż nam jak wyjść, a cię wypuścimy...
Wywróciła oczami na moje słowa. 
-Zaprowadzę was do wyjścia, ale musimy działać szybko... to aż dziwne, że jeszcze się tu nie zjawili i nie zrobili z wami porządku. 
-Cicho, bo wykraczesz...
W tym samym czasie zza rogu wyszli Rai, Królik i Kit
-O, Rai, jesteś. Ona mówi, że zna drogę. -Raito rzucił się do otwierania zamka, a ja nasłuchiwałam. Po chwili do moich uszu doszły bardzo niepokojące odgłosy. O ile wcześniej było dwóch wartowników, teraz słyszałam kroki co najmniej dziesięciu wilków, ale i tego pewna nie byłam. 

Od Raito CD Chepter

  Drgnąłem. Kiedy szukałem Chepter, ci dranie wyszli zza rogu i musiałem się schować do celi. 
A teraz pilnują korytarza bardziej, niż wcześniej. Właśnie drapałem ścianę w nadziei, że jest zrobiona z na tyle kruchego materiału, iż można spokojnie zrobić dziurę. 
Od lewej strony słyszałem parę głosów, dlatego pomyślałem, że dzięki tym osobom uda mi się szybciej odnaleźć zgubę. 

*

  Cholera, natrafiłem na kamienie. Bestie obmalowały gipsem skały, trzeba będzie to jakoś.. wysadzić. Nie widzę innego wyjścia. 
Dwóch basiorów, którzy wcześniej szli w lewo, teraz zawrócili. Skuliłem się tak, żeby mnie nie zauważyli. Odeszli dalej rozmawiając o intruzie.. Mam mało czasu.
   Wykorzystałem moją siłę i z jak największą mocą walnąłem w ścianę. Skruszyła się trochę, więc uderzyłem jeszcze raz i jeszcze, aż w końcu ściana niewytrzymała i wykruszyła się do końca. Cały w kurzu wskoczyłem do klatki innej osoby.
-Prosze.. królika, muszę zadać dwa pytania.-rzuciłem na szybko podchodząc do niego. Jako, że jestem wysoki, musiał wychylić w górę głowę by mnie usłyszeć, ponieważ mówiłem bardzo cicho.
-Już po nas, narobiłeś tyle hałasu..
-Proszę! Wie pan, gdzie może być wysoka wilczyca, imię Chepter?-królik niepewnie zerknął w stronę klatki naprzeciw i znów wrócił do mnie wzrokiem.
-Może i wiem, ale kim jesteś?
-Nie ważne.. Wiesz może, kto ma klucz do klatek?
-Strażnicy. Ci co przechodzili.-odparł.-Spytam jeszcze raz, kim jesteś?
-Jestem.. dobrym znajomym Chepter.-wymamrotałem szukając w głowie pomysłu.-Zaprowadzisz mnie do niej?
-Masz ją bliżej siebie niż sądzisz.-wskazał łapą cele w której siedział rudy lisek i.. Chep.
-CHEPTER!-zawołałem.
-Ciszej, ciszej! Usłyszą cie, chociaż już zapewne tu idą.-powiedziała. Uśmiechnąłem się w duchu.
-Nie możesz wyjść przez tą dziurę, wyjść drzwiami od celi, potem zakręcić do strażników i skopać im tyłki?-zapytał lisek udając cios karate.
-Problem w tym, że zamknęli klatkę.
-..
I tu pies pogrzebany. Albo coś takiego. 
-Wiem, poproś ich o.. O! Powiedz, że klatka jest przypadkiem otwarta.
-Co mi to da?-westchnąłem.
-On podejdzie i będzie próbował zamknąć, wtedy zabierzesz mu klucz i otworzysz klatkę. Proste.-powiedział królik.
-Niech będzie, raz kozia śmierć.

*

  Pozbierałem nieco ścianę obok, żeby wyglądała.. chociaż trochę jak ściana. Po tym lekko zapchałem otworek do dziurki w kluczu piaskiem, żeby faktycznie wyglądało jakby było otwarte.
-Gotowy, królik?-zapytałem.
-Mhm..
Nabrałem wdechu.
-PROSZĘ STRAŻNIKA! HAAALOO! MAMY OTWARTĄ KLATKĘ!-wydarłem się. Jak na zawołanie przybiegł jeden z basiorów.
-Przeklęte klucze..-zaklął pod nosem i wykonał jakieś przekręty w zamku, a potem wsadził klucz. Wtedy złapałem go za łapę zębami i swoją łapą zabrałem klucz. Królik podrapał basiora po twarzy, a ja w tym czasie otworzyłem zamek. Tak samo zrobiłem z zamkiem do celi Chepter.

<< ewwww lejem xd >>

Od Lucy-jak dołączyłam

Szłam sobie szłam na zwiad. Szłam tak godzinę. Znalazłam coś niepokojącego: Brak zwierzyny na całym terenie watahy! Chciałam to powiedzieć Darkie lecz się zgubiłam. Szłam przez las kiedy nagle ujrzałam Darkie.
L: Darkness! Co robisz tak daleko od domu?
D: O witaj Lucy. Cóż należę do innej watahy.
L: No dobrze ale mam... - tu zatkała mi pysk swoją łapą.
D: Powiesz mi w domu. Teraz choć, zapytamy się alf czy możesz dołączyć.
I tak dołączyłam do tej watahy.

czwartek, 22 maja 2014

Od Darkness'a CD Rocky

-A pfff.... nie jestem taki łatwy-powiedziałem dumnie się uśmiechając
-Oczywiście Ness, oczywiście
-Czy to sarkazm?
-A jak ci się wydaje?
-Osz ty mała...- powiedziałem i zacząłem ją gilgotać. Przewróciłem ją na ziemię i tarzałem się z nią po podłodze. To musiało wyglądać dziwnie-Dwoje ludzi w wieku 16, ganiających się po jaskini i wywalających się co chwilę. W pewnym momencie potknąłem się i wylądowałem na Rock. Znowu. Dla czego grawitacja zaczyna dawać się we znaki w takich momentach? Przechodzący obok jaskini Akira mrukną tylko coś zniesmaczony i poszedł dalej. Wolę nie wiedzieć co sobie pomyślał widząc nas w tej dwuznacznej pozycji. Chociaż gdybym był na jego miejscu też bym pewnie krzywo patrzył. Ale wracając. Kiedy już się wyśmialiśmy poszliśmy na miasto. Gdy wreszcie dopełzliśmy jakoś do celu zajęliśmy miejsca.
-Ej, mamy mały problem
-Taaak?
-Nie mamy czym zapłacić-powiedziałem rozbawiony
-A faktycznie...więc posiedzimy na sucho!
Parsknąłem tylko śmiechem. Posiedzieliśmy w spokoju jakieś 5 minut i podeszła do nas kelnerka
-Podać coś?-zapytała pochylając się lekko i eksponując swój-nie oszukujmy się-duuuuży biust. No nie patrz tak na mnie, chyba każdy na moim miejscu by patrzył!
-Eeem n-nie, dzięki.-Odparłem tylko troszeeeczkę speszony.
-A tobie?-Spytała już bardziej oschle Rocky, która w tym momencie ścinała mnie spojrzeniem
-Niee, ja chyba też sobie odpuszczę-powiedziała nie odwracając miażdżącego wzroku. W momencie bałem się o swój żywot. Wreszcie pracowniczka baru, widząc, że nie ma tu czego szukać sobie poszła
-Yyyy przepraszam?
-...
-No Rooockyy noo
-...
-No przepraszam no!
-...
-Rocky!
-Hmmmm?
-No nie obrażaj się...
<xd>

Od Chepter CD Raita

Coś mnie przebudziło z mojego błogiego snu. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam siedzącą przede mną rudą kulkę.
-Wstawaj śpiochu-szepnął
-Tylko nie śpiochu, Chepter jestem- mruknęłam nieprzytomnie przewalając się na drugi bok, z nadzieją na jeszcze chwile snu.
-Chep, wstaawaaj noo-odparł przeskakując mnie i ciągnąc za ucho. Zdobyłam się na jakże wielki wysiłek i uniosłam głowę
-Czemu?-zapytałam
-Ktoś chodzi po korytarzach...
-Zdaje ci się-powiedziałam przeciągle ziewając. Po chwili wstałam i przeciągnęłam się. Głowa lisa stojącego obok sięgała mi ledwo do łopatki.
-Wcale nie. Posłuchaj...
Postawiłam swoje ogromne uszy i nasłuchując przeszłam trochę bliżej krat odgradzających nas od świata zewnętrznego. Faktycznie coś tam dudniło
-Oni po nas idą...-wyszeptał drżącym głosem i schował się za mną.
-Może to ktoś kto nas uratuje...
-Słuchaj. Siedzę tu już rok i nikt po mnie nie przyszedł. Czemu teraz by miał?
-Nie wiem...-nie dokończyłam, bo zza ściany wyłoniły się dwa basiory. Sunęły gładko nad ziemią podśmiewając się z czegoś.
-Słuchaj, tu coś nie gra-powiedział jeden do drugiego, na tyle głośno, żebyśmy słyszeli
-Ehh, wydaje ci się Dev-odparł mu znudzonym głosem jego towarzysz.
-Idąc wyczułem zapach jakiegoś innego wilka, mówię ci...
-Hmm...ty też? Myślałem, że mam haluny bo za dużo jagód zjadłem...-popatrzyli się na siebie i w tym samym czasie zawrócili. Odczekaliśmy trochę i kiedy byliśmy pewni, że są na tyle daleko, że nie usłyszą znów zaczęliśmy rozmawiać.
-Współczuję temu komuś.
-Dlaczego?
-Jak go znajdą to zrobią z nim coś strasznego...
-Oł...
-Tak w ogóle, jestem Drake
-Ooo całkiem ładne imię
-Wiem tato wymyślał-wraz z tymi słowami lis posmutniał
-Co się z nim stało?
-Złapali go...
-Jest gdzieś tutaj?
-Może być tu, ale może znajdować się w innej ich siedzibie.
-To jest ich więcej?
-O tak, mają bardzo dużo tego typu baz...
Nie dane nam było dokończyć rozmowę bo w sąsiedniej celi coś się działo. Ktoś drapał w ścianę, co przeszkadzało skupić się na rozmowie.
-Pssssss, Drake-odezwał się trochę ochrypnięty głosik, po chwili dodając: -Co tam się dzieje?
-Nie wiem, chyba mają intruza-odparł cicho Drake
-Ej, kogo tam wsadzili obok ciebie do klatki?
-Chepter, ona jest...
-Ekhm...-przypomniałam o swoim istnieniu rozmawiającym zwierzętom-Jest wilkiem i stoi obok.
-A tak, właśnie
-Nieważne. Masz już plan ucieczki?
-Nie dalej nad tym myślę...
Nagle usłyszeliśmy huk. Spojrzeliśmy po sobie nie wiedząc o co chodzi i co tam się dzieje
<No, Rai, co tam się wyrabia xd>

Od Rocky CD Darkness'a

Od Rocky CD Darkness'a

-Zapomniałam...Mogę cię nauczyć chodzić za pomocą zaklęcia-uśmiechnęłam się.
-To dawaj..
Darkness stał na nogach i umiał chodzić.
-Wow dzięki-uśmiechnął się do mnie.
-Heh spoko ale uważaj...
-Na co?
-Na dziewczyny..Szczególnie te ładne bo będą chciały z tobą flirtować.

<<Ness?c:>>

Od Darkness'a CD Rocky


Spróbowałem się podnieść z ziemi...nie wyszło. Chodzenie na dwóch łapach nie jest łatwe.
-No Ness, wstawaj-Powiedziała podając mi rękę
-Uhm...ale ja nie umiem chodzić. -Powiedziałem czerwieniąc się. Kurcze, to wszytko widać, nie mam sierści...bycie człowiekiem jest jednak trudne. A właśnie co ja mam na sobie?! Przestraszyłem się, ale spojrzałem na swoje nogi i uspokoiłem się trochę widząc, że jednak jestem ubrany. No, przynajmniej te dolne partie ciała. Dobra Ness, jej się udaje ustać , więc ci też się uda. Chwyciłem jej dłoń i podciągnąłem się do góry. Jednak przeceniłem swoje umiejętności i wywaliłem się...na Rock. Gapiłem się na nią dłuższą chwilkę, ale później dotarło do mnie, że przecież musimy jakoś wstać, a to już nie była taka przyjemna wizja.
-Emmmm, przepraszam-trochę niezręcznie i jakoś się z niej sturlałem. Matko, wyglądam pewnie jak jakaś pokraka tak turlając się po ziemi.
<xd>

Od Rocky CD Darkness'a

-No jasne...Może do Macka na kurczaka?
-Do Macka na kurczaka?! A nie do KFC?
-Pójdźmy na kompromis...Idziemy do FeliCity do RedBerry na mrożony jogurt.
-Ale ja nie jestem ludziem...
-Ale ja umiem zmieniać w ludzi!-krzyknęłam zadowolona.
-Serio?
-No tak!
Zmieniłam się w człowieka
-No dobra, to zmieniamy...-powiedziałam i rozproszyłam na Darknessem mgłę
<Darkness? Jesteś ładnym człowiekiem :3>


Od Raito CD Chepter

  Siedzę sobie spokojnie, nic mnie nie rusza. 
Ostatnio taka nuda, że można się zanudzić na śmierć. Dosłownie. Dwóch nowych, reszta członków chyba wyłączyła myślenie, bo nic się nie odzywają, bynajmniej do mnie. Czuję się takim.. bezużytecznym alfą.
Wstałem z mojego ulubionego brylantowego kocyka. Mówię na niego brylantowy, ale tak na prawdę to zwykły brązowy koc.

  Na dworze poczułem nieprzyjemny wiatr, który owiał moją twarz. Jakby zapowiedź śmierci, może nawet nie jednej. Niczym kosiarz na wiatr rzucony, z listem przedśmiertnym wiatr skręcił i zatrzymał się przy mnie, a może tylko takie miałem wrażenie..
Nie patrząc na to, ruszyłem w dół. Co prawda reszta jest nad jeziorem, jakaś zabawa czy coś, ale miałem przeczucie, że ktoś się oddalił i przydarzyło się nieszczęścia. 
A ja, jako alfa, powinienem bronić innych, tak sądzę.

*

  Nie potrafię określić, jakież moje zdziwienie było, gdy nad jeziorem zabrakło aż trzech osób. Burknąłem sobie pod nosem, że jest to jakieś fatum które zawisło nade mną za lenistwo.
Pierwszą osobą okazał się Brad. Cicho dreptałem i nawoływałem go. Poprosiłem nawet Zero żeby pofruwał trochę i znalazł go.
Dopiero po dwóch godzinach udało nam się go znaleźć. 
-Brad, dlaczego nie jesteś przy innych, nad jeziorem?-zapytałem z lekkim wyrzutem w głosie.
-A po co mam tam siedzieć.
-Idź do nich, albo przeklnę cie na wieki i moja fatum przejdzie na ciebie.-zdenerwowałem się. Przecież muszę szukać jeszcze dwóch osób, no!
-Dobra..-usłyszałem i zobaczyłem oddalającego się basiora. Westchnąłem. 
Idąc tak z zawieszoną głową wpadłem na..
-Jessy?
-Yyy tak?
-..A ty czemu nie nad jeziorem?-w duchu ucieszyłem się, że już tylko jedna osoba została do poszukania.
-Poszłam po coś do jaskini..
-Aaa, to leć szybko i żebym cie nie widział gdzie indziej!-zagroziłem i pobiegłem w górę, ponieważ na dole jej nie ma.
Nie ma Chepter.

*

  Nie potrafiłem jej znaleźć. Szukałem WSZĘDZIE! A jej nie ma.. wyparowała. 
-Zero, sprawdź pobliskich wrogów, czy jej nie porwali.-rozkazałem i poszedłem na zwiady. 
Jednym z podejrzanych byli Shanoreeny, bydlaki. Najgorsze plemię oraz gatunek na tych ziemiach. Sam mam z nimi niemiłe wspomnienia..
A może.. Nie, nie mogli porwać Chepter, nie mogli! Skur*ysyny, tego im nie daruje.. Nie ważne, czy zrobił to jeden, zapłacą wszyscy. 

*

  Nie zdążyłem nawet pobiec, gdy Zero wylądował i powiedział, że widział jak faktycznie jeden z Shanoreenów ciągnął Chepter w jakieś jaskinie. Zakląłem i zacząłem biec tam, gdzie poinstruował mnie przyjaciel. Pędziłem jak najszybciej się dało.
Zobaczyłem wielkie wejście do podziemi. Śmierdziało już na kilometr. Przed wejściem puściłem pawia. Stęchlizna i odór śmierci, ciekawe, czy Chepter wie kim oni są.
Zapytam kiedy ją uratuje, jeśli w ogóle mi się uda.
  Wolnym krokiem wszedłem do środka. Ledwo coś widziałem.. Ciemnica jak w dupie. Gdzieś na końcu majaczył promień światła, zapewne dziura w suficie. Wokół krew, szczątki zwierząt. Łzy stanęły mi w gardle. Jak tak można!?
Uspokoiłem się, bo przecież nie przyszedłem płakać. Rozejrzałem się, ale nie znalazłem jakichś ukrytych wejść, czy schodów. Nic. Pusta jaskinia. Usiadłem zrezygnowany. A co jeśli już.. Nie, to nie może być prawda.
Łapą jechałem powoli po ścianie, która przedstawiała rysunek z krwi, pokazujący Shanoreena na stosie zabitych przeciwników. Zaciekawił mnie jeden punkt.. Wypuklenie na jego kle. Popchnąłem lekko, jednak ani ruszyło. 
Chwile zajęło mi pomyślenie nad tym, co może to przedstawiać. W końcu palnąłem się w czoło i odczytywałem znaki na innych wypukłościach.
No.. Niewiele mi to dało, nie zrozumiałem ani słowa, jednak na końcu była strzałka pokazująca na Shanoreena. Chciałem badać dalej, ale usłyszałem trzask. Rzuciłem się w dół i przybrałem małą postać, po czym skryłem się za skałą. 
Dwa basiory razem podeszli do ściany i przekręcili kieł. Wtedy ściana jakby się zapadła i ukazała zejście w dół. 

*

  Delikatnie wślizgnąłem się do środka za nimi. Czułem, że nie jest to dobre posunięcie, jednak nie miałem innego wyjścia. Oni zniknęli gdzieś po prawej stronie, ja natomiast pobiegłem na przód. 
Widok zdechłych wilków, oraz innych doprowadzał do szału. W kątach majaczyły wpół-martwe osobniki.
Chciałbym ich wyciągnąć również, ale jest to zbyt ryzykowne.
-Przepraszam..-szepnąłem tylko i szukałem dalej.

<< Chep? Rozwiń, palce mnie już bolą.. >>


Od Brad'a


Dzisiaj wstałem dość wcześnie jak na mnie. Co było dziwne... Poszedłem na spacer. Spotkałem Alfę Raito... Rozmawialiśmy z 5 minut i poszedłem dalej. Nagle ktoś na mnie wpadł.
- Przepraszam. 
- Spoko. - odparłem - Na następny raz uważaj jak chodzisz. 

<Ktoś?>

Od Jessy

Dzisiejszym rankiem obudziłam się dość wcześnie. Ja jak to ja poszłam na spacer. Spotkałam różne wilki w tym Flame'a. 
- Hej. - powiedziałam.
Basior na mnie popatrzył.
- O hej Jessy. - odparł.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Co u Ciebie?

<Flame?>

środa, 21 maja 2014

Od Chepter

Znacie to uczucie, kiedy czujesz się jak powietrze? Chyba każdy miał okazję takowego doświadczyć, ale mi zdarzało się ostatnio nadwyraz często. Idąc przez polną, nieco zarośniętą-może przez to, że rzadko ją ktoś odwiedzał- ścieżkę rozmyślałam nad monotonią mojego żywota. Bo nie okłamujmy się, było monotonne... ciągle to samo, te same wilki, te same otoczenie... ale czułam, że niedługo nastąpią w moim żywocie jakieś zmiany. Na lepsze, czy na gorsze-tego już nie wiedziałam. Tak zatopiona w swoim własnym świecie szłam nie zwracając uwagi na nikogo i na nic, czego jak się później okazało-miałam żałować. Nagle poczułam, że w coś uderzyłam...albo nie. To ktoś wpadł na mnie. Kimś okazała się wadera siedząca teraz na przeciwko mnie i trzymająca się za "czoło". Musiała biec pochylona, bo ja dosięgałam jej zaledwie do szyi. Nie zanosiło się na to, że coś powie, więc postanowiłam odezwać się pierwsza.
-Przepraszam- mruknęłam
Ona świdrowała mnie przez chwilę niebieskim, lekko pogardliwym spojrzeniem, jednak po chwili jakby coś zrozumiała...
-Uciekaj-rzekła niewyraźnie.
-Co, cze..
-Już, szybko!-krzyknęła nie dając mi szansy dokończyć...dopiero teraz postanowiłam przyjrzeć jej się dokładniej. Była to dosyć ładna, długonoga, brązowo-biała wilczyca. Wyglądała tak, jakby właśnie przebiegła maraton. Westchnęła i dysząc ciężko legła płasko przy ziemi...chyba zmieniła strategię, bo i mnie pociągnęła na glebę i kazała iść za sobą w krzaki...to było dziwne, nie powiem. Poczołgałam się za nieznajomą, bo co mi zostało. W pobliżu dało się wyczuć specyficzny zapach zastygłej krwi i stęchlizny...ten zapach znałam zbyt dobrze. Niósł ból, śmierć, rozpacz... tak pachniały...albo raczej śmierdziały wilki shanoreeny... Teraz już wiedziałam przed czym uciekała wadera...przed NIMI. W jednej chwili strach sparaliżował moje ciało. Niebo, wcześniej błękitne, teraz było szare, zasnute burzowymi chmurami.
-Słuchaj, nie mamy zbyt wiele czasu. Kiedy powiem, że masz UCIEKAĆ, to musisz biec ile sił w łapach. Rozumiesz?
-Tak, a-ale co z tobą?-zapytałam jąkając się.
-Zatrzymam ich. Nie bój się o mnie, poradzę sobie.
-Dziękuję-szepnęłam.
Nagle gdzieś obok rozległ się odgłos łamanej gałązki. Powietrze było duszne, co zwiastowało nadchodzącą burzę.
-Uciekaj!-krzyknęła i wypchnęła mnie z krzaków w stronę przeciwną niż zmierzałam wcześniej. Wystrzeliłam jak rakieta tratując wszystkie mniejsze rośliny które miałam na drodze. Ale kto patrzy w sytuacji zagrożenia życia na takie szczegóły? Za sobą słyszałam odgłosy szamotaniny, jednak wiedziałam, że wilczyca długo ich nie powstrzyma. W oddali zobaczyłam majaczący się las. "Moja ostatnia nadzieja"-pomyślałam i przyspieszyłam jeszcze bardziej tempa. Jeśli zdążę do lasu przed nimi będę mogła pobiec górą, wysoko nad ziemią, gdzie łatwiej będzie mi ich zgubić. Nagle coś powaliło mnie na ziemię. Spojrzałam na tą obrzydliwą zbyt dobrze mi znaną gębę i kopnęłam tegoż osobnika w brzuch. Poturlał się obok, a ja korzystając z jego chwilowej dezorientacji znów rzuciłam się do ucieczki. Długo nie pociągnęłam, bo basior wstał, dogonił i chuchną mi w pysk. Resztkami świadomości która mi została widziałam rozmazany obraz. Wilk ciągną mnie gdzieś po ziemi, na szczęście...lub nie nie czułam bólu dzięki jego oddechowi. Shanoreeny są dość dziwnym gatunkiem. Wydzielają dziwny odurzający zapach który nawet najsilniejszych powala. Są bardzo silne, ale za to do zwinnych ich nie zaliczę. Jednak, jak to w każdym gatunku, zdarzają się perełki silne, szybkie i bardzo zwrotne. Na szczęście są one zwykle prawie głuche lub ślepe. Po za tym ich życiowym celem jest zemsta. Zemsta na wszystkich potomkach mojego rodu. Nie, że jestem ostatnim przedstawicielem, co to to nie, jest nas stosunkowo sporo...ale najwyraźniej ich wybór padł na mnie bo... bo nie wiem, taki kaprys. W końcu całkowicie straciłam przytomność
***
Otwierałam powoli oczy, strasznie bolała mnie głowa. Nie wiem, gdzie znajdowała się cela w której byłam, ale zgaduję, że gdzieś poza terenem watahy. Ona sama była szara, wilgotna, brudna i śmierdząca, ściany...no o ile można nazwać to ścianami zdobiły pajęczyny i jakieś dziwne porosty, ni to mech ni to pleśń. Obok skały na której zostałam łaskawie położona leżała papka która miała chyba udawać jedzenie.
-Będziesz to jadła?-odezwał się jakiś głos, którego źródłem okazał się mały, umorusany lis patrzący to na mnie, to na zawartość miski.
-Um, nie-mruknęłam w odpowiedzi i przystąpiłam do bliższych oględzin tych czterech ścian, w których aktualnie się znajdowałam
-Stąd nie ma wyjścia-rzekł rudas i wskoczył na jakąś małą skałkę w rogu...pokoju. Zgaduję, że to było jego łóżko
-Zawsze jest-odparłam niemrawo. Tak, jeśli wyjście stąd faktycznie gdzieś było, to nieźle je ktoś zamaskował. Po półgodzinnym łażeniu od ściany do ściany ległam na swoim głazie i zapadłam głęboki sen. W tym momencie nie chciałam niczego, prócz wydostania się z tego okropnego miejsca...
<Chce ktoś wyruszyć na odsiecz Chep? No daaaleej, co wam szkodzii>

Od Icarius

Wstałam z ziemi i się otrzepałam. Nie pamiętałam, co stało się zanim zasnęłam. Byłam w nieznanym mi miejscu, na jakimś pustkowiu. Rozglądnęłam się, ale nic nie widziałam. Był tylko szary piach i mnóstwo pyłu unoszącego się w powietrzu. Muszę przyznać – Nie lubię takich miejsc.
Nagle w oddali ujrzałam sylwetkę. Oczywiście, była to sylwetka wilka, który biegł w moją stronę. Nie znałam go wcześniej.
Podbiegł do mnie.
- Kim jesteś? – Syknęłam.

<<Ktoś?>>

wtorek, 20 maja 2014

Nowy Basior!

Dołączył do nas Aslan! 
Witamy!

Nowy Basior!

Dołączył do nas Kiba!
Witamy.

Od Raito CD Lunaris

-Luna!-krzyknąłem i skoczyłem na nią.
-Złaź.. sierściuchu.. dusisz mnie!-wysapała.
-oo..-zszedłem od razu szczerząc się.-Dawnośmy nie gadali, nee?
-Nooo.. trochę.-przyznała.
-hyhy

<< inteligentne >>

Od Hiroki'ego CD Cyryl'a

-Nudny jesteś.-rzuciłem w przypływie odwagi i poszedłem dalej.-Jak nudnoooo..
Spadłem w dół do rzeczki. (lol dop. aut.)
-Haloo..?
Cisza i ptaki.
-Czy ktoś tu jest? 

<< xd >>