Przeszedłem przez środek stawu, nie martwiąc się o swój ogon. Rozmyślałem nad sensem życia, co jeszcze mogę zrobić przed zbliżającym się końcem...
- Siemka Flamuś!...- usłyszałem ponad sobą. Czyżby Neph i jego głupie żarty? Wybiegłem z wody i spojrzałem w chmury. Nie zobaczyłem swojego "braciszka" ani nikogo kogo znałbym.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz