-Nic ci nie jest?-zapytałem cicho, tak, żeby się jeszcze bardziej nie przeraziła.
-Coś mi jest, spadłam.
-Ja..Em..Zaprowadzę cię do..
-Nigdzie nie idę!
-Ale słuchaj, mamy tutaj watahę, jesteśmy przyjaźni i otwarci na nowych członków. Możemy ci pomóc.
-..
-Nie mogę cię tu tak zostawić, nie jadłaś nic.. To widać, że od tygodnia jak nie więcej!
-Ale..
-Idziemy!-popchałem ją ryjkiem w przód.
<< Witaj, Chep ^ ^ >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz