sobota, 29 marca 2014

Od Picalla

Uwolniłem się na chwilę z jaskini i od matki. Poszedłem nieco pozwiedzać, bo pod opieką rodziców (nadopiekuńczych) nic prawie nie widziałem oprócz jednego małego stawu. Pomoczyłem się i pobiegłem w las coś zjeść. Nie byłem tam sam, ktoś cały czas za mną szedł, nie wiem kto, ale czuję jego obecność.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz