Wróciłam, znów jestem ja, jedynie dla siebie. Nie oddam się nikomu.
Teraz, jestem królową. Królową własnego królestwa. Panuję nad każdym i nad nikim. Rzucacie się w płomień beznadziei dla mojego uznania.
Sprzeciwiasz się, stajesz przeciwko mi. Kpię z ciebie.
Już nic i nikt.
Ja..
I cisza.
Idę. Nikt nie zwraca na mnie uwagi. Cicho zakradam się do rodzinnej jaskini. Również cisza. Mruczę zadowolona. Układam się na miękkim posłaniu.
Mój ojciec wraca. Widzę jak zmęczony układa się pod ścianą. Jego ciężkie łapy rozluźniają się, a mimika ukazuje dziecko. Uśmiecham się i przymykam oczy.
Przypominasz mi się ty. Twoja twarz gdy leżeliśmy razem w świetle księżyca. Puszysty ogon oplatający moje nogi. Ciepłe ciało przylegające do moich pleców.
Nie ma cię, jesteś tylko wspomnieniem.
Budzę się znużona. Nic mi się nie chce, a ból serca wręcz próbuje mnie dobić. Wychodzę na świeże powietrze. Ulotna chwila, chwila z tobą. Pamiętasz, gdy wyznałeś mi miłość? Wiał wiatr.. Prawie przewróciłam się wtedy z wrażenia. Złapałeś mnie i pocałowałeś.
Następnego dnia..
Wystarczy.
Ruszyłam w stronę jeziora. Cicho zanurzyłam się po uszy i popłynęłam. Uwielbiam wodę. Niczym lek na zmartwienia. Moment i czujesz się czysty.
Całkowicie.
****
Jeśli komuś coś nie pasi to nie czytać D:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz