Wróciłem na strych bo zapomniałem się spytać, czy mogę iść do kolegi. Gdy wszedłem do pokoju, tato prawie leciał w dół przez okno. Podbiegłem i rzuciłem się tak, że razem upadliśmy do tyłu.
-Ał..-syknąłem i popatrzyłem na niego. Otworzył szeroko oczy. I zamrugał. W kącikach zebrały mi się łzy.
On siedział przestraszony i nie odzywał się. Rozpłakałem się i przytuliłem do niego.
-Czemu..Czemu..-chlipałem i coraz mocniej tuliłem.
-Dan..-westchnął.
-Jesteście najgorszymi rodzicami.. Ale nie chce was stracić..-wyjąkałem i wytarłem oczy.
<< -.- >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz