piątek, 23 maja 2014

Od Raito CD Chepter

  Drgnąłem. Kiedy szukałem Chepter, ci dranie wyszli zza rogu i musiałem się schować do celi. 
A teraz pilnują korytarza bardziej, niż wcześniej. Właśnie drapałem ścianę w nadziei, że jest zrobiona z na tyle kruchego materiału, iż można spokojnie zrobić dziurę. 
Od lewej strony słyszałem parę głosów, dlatego pomyślałem, że dzięki tym osobom uda mi się szybciej odnaleźć zgubę. 

*

  Cholera, natrafiłem na kamienie. Bestie obmalowały gipsem skały, trzeba będzie to jakoś.. wysadzić. Nie widzę innego wyjścia. 
Dwóch basiorów, którzy wcześniej szli w lewo, teraz zawrócili. Skuliłem się tak, żeby mnie nie zauważyli. Odeszli dalej rozmawiając o intruzie.. Mam mało czasu.
   Wykorzystałem moją siłę i z jak największą mocą walnąłem w ścianę. Skruszyła się trochę, więc uderzyłem jeszcze raz i jeszcze, aż w końcu ściana niewytrzymała i wykruszyła się do końca. Cały w kurzu wskoczyłem do klatki innej osoby.
-Prosze.. królika, muszę zadać dwa pytania.-rzuciłem na szybko podchodząc do niego. Jako, że jestem wysoki, musiał wychylić w górę głowę by mnie usłyszeć, ponieważ mówiłem bardzo cicho.
-Już po nas, narobiłeś tyle hałasu..
-Proszę! Wie pan, gdzie może być wysoka wilczyca, imię Chepter?-królik niepewnie zerknął w stronę klatki naprzeciw i znów wrócił do mnie wzrokiem.
-Może i wiem, ale kim jesteś?
-Nie ważne.. Wiesz może, kto ma klucz do klatek?
-Strażnicy. Ci co przechodzili.-odparł.-Spytam jeszcze raz, kim jesteś?
-Jestem.. dobrym znajomym Chepter.-wymamrotałem szukając w głowie pomysłu.-Zaprowadzisz mnie do niej?
-Masz ją bliżej siebie niż sądzisz.-wskazał łapą cele w której siedział rudy lisek i.. Chep.
-CHEPTER!-zawołałem.
-Ciszej, ciszej! Usłyszą cie, chociaż już zapewne tu idą.-powiedziała. Uśmiechnąłem się w duchu.
-Nie możesz wyjść przez tą dziurę, wyjść drzwiami od celi, potem zakręcić do strażników i skopać im tyłki?-zapytał lisek udając cios karate.
-Problem w tym, że zamknęli klatkę.
-..
I tu pies pogrzebany. Albo coś takiego. 
-Wiem, poproś ich o.. O! Powiedz, że klatka jest przypadkiem otwarta.
-Co mi to da?-westchnąłem.
-On podejdzie i będzie próbował zamknąć, wtedy zabierzesz mu klucz i otworzysz klatkę. Proste.-powiedział królik.
-Niech będzie, raz kozia śmierć.

*

  Pozbierałem nieco ścianę obok, żeby wyglądała.. chociaż trochę jak ściana. Po tym lekko zapchałem otworek do dziurki w kluczu piaskiem, żeby faktycznie wyglądało jakby było otwarte.
-Gotowy, królik?-zapytałem.
-Mhm..
Nabrałem wdechu.
-PROSZĘ STRAŻNIKA! HAAALOO! MAMY OTWARTĄ KLATKĘ!-wydarłem się. Jak na zawołanie przybiegł jeden z basiorów.
-Przeklęte klucze..-zaklął pod nosem i wykonał jakieś przekręty w zamku, a potem wsadził klucz. Wtedy złapałem go za łapę zębami i swoją łapą zabrałem klucz. Królik podrapał basiora po twarzy, a ja w tym czasie otworzyłem zamek. Tak samo zrobiłem z zamkiem do celi Chepter.

<< ewwww lejem xd >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz