czwartek, 22 maja 2014

Od Chepter CD Raita

Coś mnie przebudziło z mojego błogiego snu. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam siedzącą przede mną rudą kulkę.
-Wstawaj śpiochu-szepnął
-Tylko nie śpiochu, Chepter jestem- mruknęłam nieprzytomnie przewalając się na drugi bok, z nadzieją na jeszcze chwile snu.
-Chep, wstaawaaj noo-odparł przeskakując mnie i ciągnąc za ucho. Zdobyłam się na jakże wielki wysiłek i uniosłam głowę
-Czemu?-zapytałam
-Ktoś chodzi po korytarzach...
-Zdaje ci się-powiedziałam przeciągle ziewając. Po chwili wstałam i przeciągnęłam się. Głowa lisa stojącego obok sięgała mi ledwo do łopatki.
-Wcale nie. Posłuchaj...
Postawiłam swoje ogromne uszy i nasłuchując przeszłam trochę bliżej krat odgradzających nas od świata zewnętrznego. Faktycznie coś tam dudniło
-Oni po nas idą...-wyszeptał drżącym głosem i schował się za mną.
-Może to ktoś kto nas uratuje...
-Słuchaj. Siedzę tu już rok i nikt po mnie nie przyszedł. Czemu teraz by miał?
-Nie wiem...-nie dokończyłam, bo zza ściany wyłoniły się dwa basiory. Sunęły gładko nad ziemią podśmiewając się z czegoś.
-Słuchaj, tu coś nie gra-powiedział jeden do drugiego, na tyle głośno, żebyśmy słyszeli
-Ehh, wydaje ci się Dev-odparł mu znudzonym głosem jego towarzysz.
-Idąc wyczułem zapach jakiegoś innego wilka, mówię ci...
-Hmm...ty też? Myślałem, że mam haluny bo za dużo jagód zjadłem...-popatrzyli się na siebie i w tym samym czasie zawrócili. Odczekaliśmy trochę i kiedy byliśmy pewni, że są na tyle daleko, że nie usłyszą znów zaczęliśmy rozmawiać.
-Współczuję temu komuś.
-Dlaczego?
-Jak go znajdą to zrobią z nim coś strasznego...
-Oł...
-Tak w ogóle, jestem Drake
-Ooo całkiem ładne imię
-Wiem tato wymyślał-wraz z tymi słowami lis posmutniał
-Co się z nim stało?
-Złapali go...
-Jest gdzieś tutaj?
-Może być tu, ale może znajdować się w innej ich siedzibie.
-To jest ich więcej?
-O tak, mają bardzo dużo tego typu baz...
Nie dane nam było dokończyć rozmowę bo w sąsiedniej celi coś się działo. Ktoś drapał w ścianę, co przeszkadzało skupić się na rozmowie.
-Pssssss, Drake-odezwał się trochę ochrypnięty głosik, po chwili dodając: -Co tam się dzieje?
-Nie wiem, chyba mają intruza-odparł cicho Drake
-Ej, kogo tam wsadzili obok ciebie do klatki?
-Chepter, ona jest...
-Ekhm...-przypomniałam o swoim istnieniu rozmawiającym zwierzętom-Jest wilkiem i stoi obok.
-A tak, właśnie
-Nieważne. Masz już plan ucieczki?
-Nie dalej nad tym myślę...
Nagle usłyszeliśmy huk. Spojrzeliśmy po sobie nie wiedząc o co chodzi i co tam się dzieje
<No, Rai, co tam się wyrabia xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz