piątek, 23 maja 2014

Od Chepter CD Raito

Rai siłował się przez chwilę z naszym zamkiem, ale w końcu udało mu się otworzyć przeklętą klatkę. 
-Wychodźcie, szybko...-powiedział basior nie siląc się już na zachowanie ciszy. I tak o nas już wiedzą i prędzej czy później się tu zjawią. No cóż, wolałabym później. Rzuciliśmy się do biegu, ale udało nam się przebiec tylko parę metrów, bo ja stanęłam jak wryta słysząc, że jakiś znajomy głos woła moje imię. Reszta z impetem zwaliła się na moje plecy. 
-Złaźcie ze mnie-burknęłam przytłumionym głosem i zwaliłam towarzystwo z mojego grzbietu. 
-Chep, nie mamy czasu się zatrzymywać...
Ale ja już nie słuchałam tylko kierowałam się w stronę celi z której usłyszałam kogoś wołającego mnie
-Pomóż...-podeszłam do krat i stałam tam przez chwilę w szoku, wywołanym zobaczeniem tak dobrze znanej z dzieciństwa gęby
-Kit!-zawołałam do wilka wiszącego na ścianie. Miał unieruchomione, przykute do ściany stalowymi kajdankami łapy i jakieś kagańco-podobne coś na pysku. Dziwię się, że mógł mówić...że miał w ogóle siłę. Był chudy niczym szkapa, a jego matowa, brudna sierść straciła dawny blask. Tylko szarawe oczy dalej pozostały tak samo błyszczące i nadal pełne życia. Jaką trzeba mieć wolę walki? Ledwo dawał rady podnieść pysk. Ile czasu on tu siedzi?!
-Pamiętasz mnie-Powiedział i uśmiechną się krzywo
-Brata mam nie pamiętać?
-No cóż, za dobrym bratem to ja nie byłem...
-A daj spokój, byłeś moim najfajniejszym z najstarszych braci
-Najfajniejszego z najstarszych?
-Tak
-A masz jakichś innych najstarszych braci?
-Nie
-Uhm, sorry, że przerywam, ale przydałoby się uciekać-powiedział królik
-Yyy faktycznie... Rai, masz klucze do tego zamka?-zapytałam wskazując na celę. 
-Nie wiem...-powiedział. Rozejrzałam się wokoło i nie widząc lisa obok zmartwiłam się
-Rai, ty zrób coś z tym zamkiem, a ja zaraz wrócę.
Miałam nadzieję, że Drake nie poszedł szukać ojca zmotywowany tym, że ja swoją rodzinę znalazłam. Swoją drogą, całkiem przypadkowo. Uspokoiłam się jednak, gdy zobaczyłam, że stoi on obok jakiejś klatki i rozmawia z wilczycą siedzącą w niej. 
-Drake, chodź tutaj, nie możemy się rozdzielać...
Ale on nic nie robiąc sobie z moich słów dalej coś tam mówił. Postanowiłam więc po niego pójść, może nie słyszał. Dlaczego my wszyscy w kryzysowych sytuacjach musimy się tak rozwarstwiać?
-Masz plany więzienia?
-Mówię ci, że nie mam, skąd mam mieć.
-No, ale bez tego stąd nie wyjdziemy, tu można kluczyć i kluczyć...
-Ale znam drogę do wyjścia. Musicie tylko mnie wypuścić
I w tym momencie postanowiłam włączyć się do rozmowy. 
-Pokaż nam jak wyjść, a cię wypuścimy...
Wywróciła oczami na moje słowa. 
-Zaprowadzę was do wyjścia, ale musimy działać szybko... to aż dziwne, że jeszcze się tu nie zjawili i nie zrobili z wami porządku. 
-Cicho, bo wykraczesz...
W tym samym czasie zza rogu wyszli Rai, Królik i Kit
-O, Rai, jesteś. Ona mówi, że zna drogę. -Raito rzucił się do otwierania zamka, a ja nasłuchiwałam. Po chwili do moich uszu doszły bardzo niepokojące odgłosy. O ile wcześniej było dwóch wartowników, teraz słyszałam kroki co najmniej dziesięciu wilków, ale i tego pewna nie byłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz