wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Mack'a

Kończyłem zjadać sarnę,
-Pomocy!
Przesłyszałem się? Chyba tak to pew...
-Pomocy!
Teraz byłem pewny, że to ktos woła o pomoc, bez zastanowienia pobiegłem w strone dobiegajacego głosy. Zobaczyłem wadere, jej ogon zachaczył się o krzew.
-Uciekaj! Kłusownicy tu są!
-Nie zostawie cię.
Zacząłem rozplątywać wilczyce. Udało się. Niestety kłusownicy byli juz blisko.
-Uciekajmy!
-Dobry pomysł...
Biegliśmy, w oddali widziałem krzewy.
-Może podnieś swój ogon?
-Ale jak? Mam go cały czas trzymać?
-Ja ci mogę go nieść. (Jak to brzmi :P)
Złapałem jej ogon, był taaaaaki mieciutki..... ale teraz sie liczy nasze zycie!
Wskoczyliśmy w krzaki....... (bez skojarzeń )

Kilka godzin później

Obudziłem się, koło mojego boku leżała samica, ta sama co ją uratowałem.
-Hej, nie śpisz już? spytałem
-Juz od dawna, wiesz dziękuje za to że mnie uratowałeś....
-Nie ma sprawy, jak masz na imię?
-Amanda, a ty?
-Mack, miło mi.

<Amanda?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz