sobota, 26 kwietnia 2014

Od Soichiro

Obudziłem się, jak zwykle z resztą. Wstałem. Przeciągnąłem się ziewając. Wszystko normalne. No ... Może nie wszystko. Byłem starszy ... O jeden dzień ... Może nie jest to dużo, ale zawsze.  Wyszedłem na mały spacerek. Wybrałem się nad jezioro. Przy okazji posadziłem kilka kwiatów, innych roślin ... Wystarczyło, że raz machnąłem ogonem i już zwiędłe kwiaty, że tak powiem ... "Regenerowały się". W końcu dotarłem. Nachyliłem się i napiłem wody. Usiadłem i spojrzałem na swoje odbicie.
- Nikt nie jest idealny ... - szepnąłem do siebie.
Uśmiechnąłem się i rozejrzałem wokoło. Pogoda była idealna tylko żeby wrócić do jaskini.
- Pewnie zaraz zacznie padać ...
Westchnąłem.
- E, motylek ! - usłyszałem głos.
- On miał na myśli "kolorowy" ! - zabrzmiał drugi.
- Hihihi ... - i trzeci ...
To nie był jeden wilk ... Nie wiedziałem co zrobić. Zignorowałem to.
- E, nie umiesz mówić ?!
- Spokojnie, pewnie się zawiesił.
- Pfff ... Hahhahaha !
Co robić ?! Wstałem i szybkim krokiem ruszyłem do lasu. Basior nadepnął mi na ogon. Skąd wiem, ze to basior ? Lekkie to to nie było ...
- Czemu nie odpowiadasz ? ...
Przełknąłem ślinę.
- Chcemy się zaprzyjaźnić ... - wbił pazury.
Pisnąłem. Zawarczał na mnie. Chciałem się wyrwać, ale basior nie chciał puścić mojego ogona.
- Zostawcie go ... - usłyszałem głos wadery.

<Wadero?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz