piątek, 28 lutego 2014

Od Les'a CD Tyler'a

  Tii wyszedł niby tylko na spacer.. Ale trwa on już sześć godzin.
Siedziałem tak.. Sam właściwie, bo Dan poszedł trenować, a młoda zamknęła się w pokoju i wylewa łzy w poduszkę, sam właściwie nie wiem dlaczego. Nie znam się na waderach. Z Riną łączy mnie wiąz krwi, moja moc i wrodzona siła. Oraz zamiłowanie do broni krótkodystansowej.
Dante to.. Czuje, że jest tym kimś. Tym, kto poprowadzi tę rodzinę kiedy nie będę miał sił. Ma w sobie dużo siły, może nawet więcej ode mnie. A to, jak szybko nauczył się posługiwać łukiem-niesamowite. Prawie od razu pojawił się jego pierwszy łuk, a było to wtedy, kiedy starałem się pokazać mu, jak wykonywać akrobacje dzięki którym będzie miał szanse uciec. Oczywiście za pierwszym razem spadł zanim dotknął stopą drzewa, ale próbował. W końcu zdenerwował się i powiedział, że nie da rady. 
-To mi się nigdy nie uda!
Ale ja kibicowałem mu z całych sił. Nie ze względu na to, że taki mam obowiązek. Dante nie był dla mnie ciężarem, był kimś, kto zasługuje na dopieszczenie. Z resztą jego siostra też, ale ona miała bliżej Tii. 
Dante nie raz warczał na drzewo i pluł sobie w brodę, że źle ułożył stopę. I wtedy właśnie, pod wpływem furii zmaterializował swój pierwszy, jedyny łuk i strzelił gdzieś w liście. Po chwili spadł w tym miejscu kruk.
Młody wystraszył się, ale w końcu znów ponowił próby. Udało mu się za trzecim razem. Pochwaliłem go i wróciłem z nim do jaskini, gdzie Rina gadała z Tii. Kiedy mnie zobaczyła podbiegła i tu, w tym momencie zrozumiałem, że Dan jest osobnikiem terenowym. Nie cierpi osób, które łażą po jego terenie.
-Tatooo...!-pisnęła i rzuciła się na mnie. Pogłaskałem ją i spojrzałem na syna. Patrzył na nią jak na wroga, który dotyka jego żony.
-Nauczyłam się używać wody!-chciało mi się śmiać, bo złożyła te zdanie w śmieszny sposób. 
-Cieszę się.
I wtedy, mój jedyny syn podszedł do niej i syknął jej w twarz, że każdy idiota umie posługiwać się swoją mocą. Popłakała się. Mój ukochany przytulił małą i zmarszczył brwi.
-Nic mu nie powiesz?
Pokręciłem głową i zabrałem Dan'a na dwór. Wyglądał na przygnębionego.
-Wiesz, że źle zrobiłeś, prawda?-westchnąłem. Spuścił głowę w dół.-Nie powinieneś tak zwracać się do siostry. Też nie opanowałeś..
-Przepraszam..-wysmarkał się w chusteczkę którą dał mu Tii. Przytuliłem go.
-Pamiętaj, żeby być dla niej miłym, nawet jeśli ją nie lubisz.-mruknąłem. 
I od tamtej chwili starałem się ich rozdzielać, jak tylko się dało. W dodatku z każdym dniem on stawał się mniej otwarty do swojego drugiego ojca i siostry. Wręcz milknął przy nich. Na początku się martwiłem..
Ale też taki byłem. Najmłodszy, zawsze dopieszczany przez jednego z rodziców. Też uczyłem się sam, sam poznawałem sztukę walki. I to wszystko było mi obojętne. Tak jak jemu. Wdał się we mnie 99%.
Wracając do Tii, nie mogłem dłużej czekać. Martwiłem się cholernie, jest po porodzie, powinien odpoczywać co najmniej miesiąc. No fakt, że się z nim pokłóciłem.. Bo zrobił coś kiedy byłem pijany.. Ale do cholery to mój przyszły mąż, muszę się nim zająć.
Wybrałem się w stronę którędy biegł. Poszukiwania.. Trwały prawie półtorej godziny. I co?
Znalazłem go leżącego i rzucającego się lekko. Podszedłem i spróbowałem obudzić, ale warczał coś do mnie z otwartymi szeroko oczami. Nie wiedziałem co robić, więc zabrałem go domu. Siedziałem przy nim i głaskałem go po głowie. W końcu uspokoił się nieco, a ja mogłem zaobserwować cokolwiek przydatnego. Pomyślałem, że.. Że to coś z jego magią. Gdzieś był ten numer.. Do jego kumpla, bodajże.
Szukałem, ale oczywiście nie pomyślałem, że może mieć go w komórce. Zajrzałem i od razu wyszukałem po imieniu: Draco.
-Hej.. Tu.. Narzeczony Tyler'a.-mruknąłem.
-O hej! My się jeszcze nie poznaliśmy, jestem..
-Dobra, dobra. Przyjedź do nas.. Proszę.. Tii szamota się z otwartymi oczami. Nie wiem co robić!-mruknąłem.
-Oł.. Okej, zaraz przyjadę.-westchnął.
*
Oprócz tego podałem mu nasz adres i poprosiłem o pośpiech.
Przyjechał po dwudziestu minutach. Uklęknął przy Tyler'ze i robił, właściwie nie wiem co. No serio, ja się na magii nie znam, więc odwróciłem się i poszedłem do naszej córki. Otworzyłem powoli drzwi do pokoju, znalazłem ją siedzącą przy łóżku i przytulającą misia. Zamknąłem cicho drzwi i usiadłem koło niej.
-Powiesz mi.. Co się stało?-szepnąłem do niej.

<< Rina? >>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz