Poszedłem po te pieprzone zioła. Jakaś wadera se ubzdurała ze mam isc. Choler* ja jej nawet nie znam po co się zgodziłe. Nzabierałem pare chwastów i zaniosłem jej:
- pasi?- spytałem
- emm a tymianek gdzie?- oburzyła się
- na łące na cb czeka- odparłem wrednie
-chyba na cb-powiedziała ywganijąc mnie
Ja sie daje wykorzystywac. Echh...mam te słabośc do wader. Zerwałem tego tymianku i zaniosłem jej.
- co tak długo?- przywitała mnie "milutko".
- bo tak mi sie chciało- burknąłęm
<<Bella?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz